Narzędziownik zamartwiacza

Zamartwiacz poranny

Martwienie się na zapas

Zamartwiacz poranny

Budzisz się wcześnie rano, jest cicho, za oknem ciemno, wszyscy śpią, zerkasz z niepokojem na zegarek. Jest 5. Jeszcze 2 godziny do budzika. Mijają kolejne kwadranse, a Ty coraz bardziej się denerwujesz. Twój umysł zalewają niechciane myśli, martwisz się. Wiesz, że już nie zaśniesz, choć bardzo byś chciał. Zaczyna się dla Ciebie kolejny koszmarny poranek. Jeśli tak jest w Twoim przypadku, to oznacza że jesteś porannym zamartwiaczem.

 

Bezsenność jest nadmiarem myśli.

 

Zazwyczaj jesteś albo zamartwiaczem porannym, albo nocnym, rzadko zdarzają się typy całodobowe. Dlaczego? Typ pierwszy, zaczyna się martwić już od wczesnego ranka, więc wieczorem jest już tak zmęczony, że zasypia bez większego trudu. Typ drugi z kolei martwi się do późnych godzin nocnych, często cierpi na bezsenność, więc rano jest półprzytomny i nie może się zwlec z łóżka.
Co zrobić jeśli bladym świtem, zamiast śnić piękne sny, martwisz się na jawie, a potem cały dzień chodzisz rozdrażniony i niewyspany? Na szczęście, jest kilka sposobów, aby sobie z tym poradzić.

 

Ureguluj swój zegar biologiczny

To absolutna podstawa, jeśli w grę wchodzą jakiekolwiek zaburzenia snu. Wypracowanie regularnych pór kładzenia się spać i wstawania to warunek konieczny dla zamartwiacza i porannego, i nocnego. Zapewne znasz już siebie na tyle dobrze, że wiesz ile mniej więcej godzin snu potrzebujesz, aby być wyspanym, ale nie rozespanym. Zarówno niedobór, jak i nadmiar snu działają niekorzystnie na funkcjonowanie organizmu. Załóżmy, że Twoje optimum to 8 godzin snu, a budzik nastawiasz na 7 rano. Powinieneś więc kłaść się spać o 22:30 – 22:45, dając sobie 15-20 minut na zaśnięcie. Chodzi o to, żebyś o 23:00 już smacznie spał. Teraz trzymaj się ustalonych godzin codziennie, również w soboty, niedziele i święta. To bardzo ważne, jeśli chcesz wyregulować swój zegar biologiczny.

Co ciekawe, badania naukowe pokazują, że aby uzyskać optymalny czas snu należy brać pod uwagę fazy snu. Według nich powinniśmy przesypiać wielokrotność pełnych cykli snu głębokiego (1 cykl=1,5 h), a budzić się w fazie snu lekkiego, czyli REM. Możesz oczywiście wypróbować tą metodę i skorzystać z szeroko dostępnych kalkulatorów snu. Najważniejsze jest jednak trzymanie się ustalonych godzin.
Często, proste rozwiązania są najskuteczniejsze i być może dzięki uregulowaniu rytmu dobowego, zniknie Twój problem wczesnego budzenia się i co za tym idzie martwienia się. Jeśli jednak nie pomoże Ci konsekwentne i dłuższe stosowanie tej metody, idziemy dalej.

 

Wstań, gdy tylko się obudzisz

Wśród zamartwiaczy porannych można wyróżnić 2 podtypy:

A. Budzi się rześki, zaczyna się martwić i nie może już zasnąć
B. Budzi się półprzytomny, zaczyna się martwić i też nie może już zasnąć

Oba podtypy powinny wstać zaraz po przebudzeniu się, bo spędzanie kolejnych godzin na negatywnym rozmyślaniu nie jest na pewno dobrym rozwiązaniem. O ile podtyp A budzi się wyspany i wstanie z łatwością, o tyle dla podtypu B będzie to nie lada wyzwanie. Przede wszystkim dlatego, że jest fizycznie niewyspany. Musi więc zadbać o odpowiednią liczbę godzin snu i dostosować pory chodzenia spać do wczesnego wstawania. Jeśli budzisz się o 5, a potrzebujesz 8 godzin snu, kładź się spać odpowiednio o 21:00, nawet jeśli wydaje Ci się to dziwne lub niewykonalne. Każda metoda jest dobra, jeśli ma Ci pomóc w polepszeniu ilości i jakości snu. Jeśli będziesz wypoczęty, zmartwienia nie będą miały takiej siły rażenia.

Podtyp B może budzić się półprzytomny również z innego powodu – cierpi na niskie ciśnienie tętnicze krwi. Paradoksalnie jest to problem, który wzmaga zamartwianie się, bo taka osoba nie dosyć, że ma tendencję do martwienia się to, jeszcze nie ma energii, aby rozpocząć dzień i tym samym przerwać poranny napływ destrukcyjnych myśli. Istnieje wiele sposobów na podniesienie ciśnienia: ćwiczenia fizyczne, picie dużej ilości wody i kawa oczywiście. Najprościej i najprzyjemniej byłoby więc po prostu wstać i napić się kubek gorącej, aromatycznej kawy, ale…

 

Jak tu wstać, kiedy wszyscy jeszcze śpią?

Jak zmielić kawę, uruchomić głośny ekspres, krzątać się po kuchni i nie obudzić pozostałych domowników? (Jeśli mieszkasz sam, jesteś podtypem B z bonusem, możesz bezkarnie parzyć kawę nawet o 2 w nocy.) Oto jakie masz opcje:

Możesz przygotować kawę w termosie poprzedniego wieczora, rano nalejesz i voila. Możesz też wieczorem zmielić kawę, a rano tylko włączyć ekspres. Jeśli jest zbyt głośny, zainwestuj w zwykły ekspres przelewowy lub jeśli masz możliwość, wstaw go do pomieszczenia, w którym nie będzie go słychać. Pozwoli Ci to delektować się swoją poranną kawą powoli, w ciszy i spokoju, co jest marzeniem większości ludzi.

Skoro już wstałeś tak wcześnie, a wypita kawa spełniła swoje zadanie i nieco Cię ożywiła, przydałoby się coś zjeść. I tutaj znowu możesz przygotować śniadanie i potrzebne akcesoria poprzedniego wieczora: kanapki, musli, owsiankę w termosie obiadowym, kaszę jaglaną (polecam wypróbowany, babciny sposób przygotowania: wieczorem podgotować 2 minuty i włożyć gorący garnek z kaszą pod kołderkę/gruby koc na całą noc, rano wyjmujemy jeszcze ciepłą, idealnie ugotowaną jaglankę).

 

Jak tu wstać, kiedy mi się nie chce…

W takiej sytuacji, odpowiedz sobie na następujące pytania:

A Czy chce Ci się spędzić kolejne 2 godziny na dręczeniu się problemami dnia codziennego, pracą, relacjami z ludźmi, rodziną, dziećmi, przejmowaniem się tym, co jest, co będzie jutro, rozpamiętywaniem tego, co było wczoraj? Poranne umysłowe menu zamartwiacza bywa zaskakująco bogate. Wiesz, że i tak już nie zaśniesz. Czy chcesz przewracać się z boku na bok i zmarnować już rano bezcenną energię, której ma Ci wystarczyć na kilkanaście następnych godzin funkcjonowania? Czy naprawdę chcesz zacząć dzień od rozładowanej baterii?

 

Przekuj poranne zamartwianie się w coś pozytywnego

Czy zdajesz sobie sprawę, jak wiele jest osób, które próbują, z różnych powodów, wstać wcześniej niż naprawdę muszą? Są osoby, które marzą o tym, żeby zacząć dzień bez pośpiechu, zjeść porządne śniadanie i wypić w spokoju kawę. Jedni chcą pobiegać, inni uprawiać poranną gimnastykę, a jeszcze inni pomedytować. Jaki jest rezultat? Większość z nich, rano nie może się obudzić. Tobie to przychodzi bez trudu, więc zamiast się martwić, wykorzystaj ten czas najlepiej jak się da.

Czytelnicy, którzy chociaż trochę interesują się rozwojem osobistym, na pewno znają tytuł „Miracle morning” (w polskim tłumaczeniu „Fenomen poranka”) Autor książki, Hal Elrod, przeżył straszny wypadek i był o krok od śmierci. Zamiast się zamartwiać, użalać nad sobą dlaczego przydarzyło się to właśnie jemu, potrafił przekuć traumatyczne doświadczenie w niesamowity sukces. Dzięki bliskiemu spotkaniu ze śmiercią całkowicie odmienił swoje dotychczasowe życie, stworzył unikalny system rozwoju osobistego i zainspirował miliony ludzi na świecie.

Ty także możesz się zainspirować, praktykować cudowne poranki, a co za tym idzie cudowne dni, które z czasem przełożą się na cudowne życie. A wszystko to dzięki porannemu zamartwianiu się, które możesz potraktować jako doskonały czynnik mobilizujący do wcześniejszego wstawania i budowania swojej wewnętrznej siły oraz spokoju ducha.

Zamartwiacz nocny

Polub nasz fanpage

Dodaj komentarz

avatar
  Subskrybuj  
Powiadom o