Narzędziownik zamartwiacza

Martwienie się i narzekanie – co je łączy?

Martwienie się, narzekanie - blog spokój ducha

Jeśli jesteś zamartwiaczem, doskonale wiesz, jak ciężko jest przestać się martwić. Często wydaje Ci się to wręcz niemożliwe. Jak okiełznać myśli, które tłoczą się w Twojej głowie, świadomie i nieświadomie, dniem i nocą, czy tego chcesz czy nie? Martwienie się to przebiegły i uparty przeciwnik. Wślizguje się do Twojej głowy niepostrzeżenie, a tam znajdując sprzyjające warunki do rozwoju dwoi się, troi i przepoczwarza. Ani się obejrzysz, a z jednej małej, niewinnej myśli robią się ich setki. Jak możesz go pokonać? Wykazać się jeszcze większym sprytem, wytrwałością i siłą woli. I tutaj z pomocą może przyjść pewien fortel…

Abyś dobrze zrozumiał na czym polega ów fortel i potrafił skutecznie go użyć, musisz najpierw zdać sobie sprawę, jak wiele wspólnego mają ze sobą martwienie się i narzekanie.

Martwienie się to pasywne narzekanie.

Narzekanie to aktywne martwienie się.

 

Martwienie się i narzekanie – analiza porównawcza

A. Podobieństwa

1. Oba zachowania:

  • należą do tej samej kwalifikacji tematycznej i określają nieprzyjemne stany psychiczne człowieka (zachowania emocjonalne)
  • wiążą się z selektywnym postrzeganiem rzeczywistości, wyolbrzymianiem negatywów i umniejszaniem pozytywów, skupianiem się na braku, a nie na posiadaniu
  • powodują szereg dalszych przykrych konsekwencji emocjonalnych w postaci frustracji, goryczy, złości, smutku, zniechęcenia, apatii, chandry
  • przyczyniają się do osłabienia psychicznego, duchowego i fizycznego
  • stanowią rodzaj uzależnienia (nałogu)
  • są przejawem niewłaściwego nastawienia do spraw, na które często nie mamy wpływu
  • są wyrazem eskapizmu: od wysiłku, podjęcia ryzyka, wzięcia odpowiedzialności za swoje życie i za rzeczy, na które mamy wpływ. Lepiej martwić się i narzekać niż podjąć realny wysiłek.
  • są formą zrzucania odpowiedzialności na kogoś lub coś (zły los, ludzi, przeszłość etc.) przy braku umiejętności lub chęci zauważania swoich własnych wad charakteru (lenistwa, słabej woli, małostkowości, braku zdolności, inteligencji)
  • manifestują lęk i brak nadziei względem przyszłości: „jest źle, a będzie jeszcze gorzej”
  • stanowią wentyl bezpieczeństwa: narzekanie pozwala przez chwilę poczuć się lepiej, wyrzucić z siebie nagromadzoną frustrację. Podobnie jest z zamartwiaczami, którzy zwierzając się ze zmartwień również dają upust swoim żalom (zamartwiacze ekstrawertycy to w rzeczywistości narzekacze).
  • są społecznie niepożądane. Zarówno narzekacz, jak i zamartwiacz nie cieszą się zbyt wielką sympatią, bo wszędzie noszą ze sobą „łajno”* i nawet jeśli tego łajna nie widać (czyli zamartwiacz nie narzeka), to jednak je czuć (zamartwiacz swoim posępnym nastrojem psuje atmosferę, tak jak fetor łajna psuje powietrze) (*nawiązanie do przypowieści o łajnie Ajahna Brahma)

 

2. O tym, jak bardzo martwienie się i narzekanie są ze sobą zbieżne świadczy również fakt, że w wielu wypadkach są używane jako synonimy:

martwić się brakiem pieniędzy = narzekać na brak pieniędzy, martwić się swoim losem = narzekać na swój los, martwić się pracą = narzekać na pracę, martwić się samotnością = narzekać na samotność

B. Różnice

Istnieją również różnice, których nie można pominąć dla uzyskania pełnej analizy porównawczej, która ma nas doprowadzić do puenty dzisiejszego wpisu.

1. Powód do narzekania nie zawsze musi oznaczać powód do zmartwienia. Martwienie się jest dotkliwsze, bo zżera człowieka od środka, podczas gdy narzekać można z przyzwyczajenia, dla zasady, zwykle na rzeczy, z których nie jesteśmy zadowoleni, ale niekoniecznie się nimi martwimy np. możemy narzekać na pogodę, niesmaczną kuchnię czy na nudę, ale raczej nie jest to powód do zmartwień.
Martwimy się o rzeczy istotne z naszego punktu widzenia, a narzekać możemy również na rzeczy mało dla nas ważne. Narzekanie ma szerszy zakres, ale bardziej powierzchowny, a martwienie się schodzi do głębi, do sedna spraw, które nas nurtują.

2. Narzekanie wyraża niezadowolenie, podczas gdy martwienie się wyraża głównie strach (chociaż bywa, że pod płaszczykiem narzekania kryje się również lęk np. pracownicy w firmie ciągle narzekają na szefa, na zarobki, na atmosferę w pracy, bo boją się zwolnienia). Niemniej jednak nie zawsze to, na co narzekamy budzi nasz strach.
Z kolei często to, czym się martwimy powoduje również nasze niezadowolenie np.
Martwię się, że stracę pracę = Boję się tego i jeśli tak się stanie będę bardzo niezadowolony (delikatnie mówiąc)
Narzekam na hałaśliwą muzykę = Ale nie boję się tego, jedynie wyrażam swoją negatywną ocenę.

3. Można się martwić w duchu, podczas gdy narzekanie z reguły jest skierowane do kogoś.

 

Użyj fortelu

I ta ostatnia różnica wydaje się być zasadnicza: można się martwić w duchu, podczas gdy narzekanie z reguły ma odbiorcę: adresata, powiernika, słuchacza. Jednym słowem musisz wypowiedzieć swoje niezadowolenie, aby ktoś je usłyszał. I ten fakt możesz wykorzystać. Tutaj właśnie tkwi sekret użycia fortelu, o którym była mowa na początku.

Możesz „podejść” martwienie się poprzez skupienie się na jego formie aktywnej czyli narzekaniu. Narzekanie jest łatwiejsze do kontroli, bo wiążę się z werbalną manifestacją myśli, a język mówiony łatwiej jest okiełznać i kontrolować niż sferę myśli.

Pierwszy wniosek: Łatwiej jest wstrzymać się od mówienia pewnych rzeczy, niż od myślenia o nich.

Drugi wniosek: Łatwiej zapanować nad językiem, niż nad głową.

Trzeci wniosek: W związku z tym łatwiej jest kontrolować narzekanie niż martwienie się.

A ponieważ oba stany mają ze sobą wiele wspólnego i są związane z niewłaściwym myśleniem, jeśli zaczniemy pracować nad narzekaniem i świadomie ograniczać go, następstwem tego będzie automatycznie mniejsze martwienie się. Poprzez pracę nad słowami, czyli wyrażaniem myśli, dotrzesz do samych myśli i zaczniesz je podświadomie modyfikować, tak aby były spójne z tym, co wypowiadasz za pomocą słów. W ten sposób wyeliminujesz wewnętrzne kontrowersje, których ludzki umysł nie jest w stanie długo tolerować i uzyskasz stan swoistej myślowo-słownej polaryzacji.

 

Jak ukrócić narzekanie?

Sposób nr 1:

Możesz poprosić osoby, z którymi spędzasz najwięcej czasu np.: domowników lub współpracowników, aby zwracały Ci uwagę w momencie, kiedy znowu zaczniesz narzekać.

Sposób nr 2:

Jeśli przyłapiesz się na narzekaniu, zrób coś żeby to zaznaczyć, np. przełóż pierścionek, obrączkę, zegarek na drugą rękę, zmień tło na desktopie lub w telefonie, etc. To będzie dla Ciebie pewien miernik narzekania. Jego wprowadzenie pomoże Ci zdać sobie sprawę, jak często w ciągu dnia oddajesz się narzekaniu i zacząć nad tym panować. Może się okazać, że na początku tło będzie zmieniane kilkanaście razy dziennie, a obrączka będzie lądowała z palca na palec co godzinę.

Sposób nr 3:

Zamiast narzekać ustnie, zapisz swoje powody do niezadowolenia. Z tego rodzaju namacalnymi świadectwami łatwiej Ci będziesz później pracować. Spisując je, możesz potem je przeanalizować, zmodyfikować, a z czasem wyeliminować.

Jeśli chcesz przestać się martwić, najpierw przestań narzekać. I chcąc zapanować nad niewłaściwym myśleniem, zacznij od zapanowania nad niewłaściwym językiem. Zatrzymuj myśli, które, aż palą się by być wypowiedziane, na  filtrze właściwego języka . W ten sposób wywrzesz świadomy i realny wpływ na sferę umysłu w kontekście ograniczenia zarówno narzekania, jak i martwienia się.

Zajrzyj tutaj…

Śledź moje wpisy…

1
Dodaj komentarz

avatar
1 Wątki w komentarzach
0 Odpowiedzi na wątek
0 Obserwujący
 
Najczęściej reagowany komentarz
Najgorętszy wątek komentarza
1 Komentuj autora
karolowanka Autorzy ostatnich komentarzy
  Subskrybuj  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
karolowanka
Gość

Sposób numer 2 to złoto <3 będę jutro testować!