Narzędziownik zamartwiacza

Jak przestać się martwić? – nie przeżuwaj myśli!

Jak przestać się martwić? Blog spokój ducha

Jak przestać się martwić? Jeśli nie możesz przestać się martwić o przeszłe lub przyszłe wydarzenia z dużym prawdopodobieństwem jesteś zamartwiaczem, którego główną aktywnością umysłową jest przeżuwanie myśli. Kiedy raz pochwycisz coś swoim mentalnym „narządem żucia”, mielisz i mielisz, nie pozwalając sobie na przełknięcie, przetrawienie, a następnie wydalenie dręczącego tematu, czyli to, co powinieneś zrobić na samym początku.

 

Czym jest przeżuwanie myśli?

Przeżuwanie myśli jest na tyle istotnym problemem, że ma w psychologii specjalne określenie zwane ruminacją, od łacińskiego słowa „ruminatio” czyli przeżuwanie. Ruminacja to nic innego jak nieustanne zamartwianie się, dumanie, rozważanie, rozpamiętywanie, a przedmiotem tej skrupulatnej analizy są natrętnie powracające myśli. Skrajnym przejawem ruminacji jest, kiedy martwimy się, że się martwimy, ale temu tematowi poświęcę oddzielny wpis.

Przeżuwanie myśli można przyrównać do przykładu krowy. Należy ona do rzędu ssaków zwanych przeżuwaczami (łac. ruminantia). Zauważyłeś pewnie, że krowa praktycznie bez przerwy żuje, nawet 10 godzin na dobę. Dzieje się tak dlatego, że gdy się pasie, np. skubie trawkę, najpierw połyka wszystko jak leci, nawet duże kawałki, a następnie, treść pokarmowa się odbija i wtedy jest dokładnie rozdrabniana.

Nie jest to zbyt apetyczny przykład, ale martwienie się, czyli przeżuwanie myśli również nie należy do najprzyjemniejszych aktywności. I o ile w przypadku krowy, im więcej ona żuje, tym lepiej, o tyle w przypadku przeżuwania myśli jest dokładnie odwrotnie. To tak jakby cała treść myślowa o przeszłych lub przyszłych wydarzeniach uległa cofnięciu, a Ty starałbyś się ją przegryźć. Synonim słowa martwić się to właśnie gryźć się. Pytanie, jaki jest w tym sens? Nie jesteś krową, co połknięte, to połknięte (co się stało, to się nie odstanie), więc nie ma sensu wzbudzać myślowych wymiotów, ani to zdrowe, ani przyjemne.

Za każdym razem, gdy przyłapiesz się na martwieniu się pomyśl, że właśnie przeżuwasz myślowe wymiociny. Takie drastyczne porównanie powinno od razu pomóc Ci przestać. 

 

Kto najczęściej się martwi, czyli przeżuwa niepowodzenia?

Niestety, są to kobiety. To właśnie płeć piękna jest nastawiona na martwienie się i maglowanie tematu, podczas gdy mężczyźni skupiają się głównie na akcji. Główna różnica dotyczy zatem reakcji na kłopoty: kobiety rozmyślają, a mężczyźni działają.

Weźmy przykład z życia wzięty: co robi kobieta, kiedy spotyka ją zawód miłosny? Intensywnie się skupia na problemie: rozmyśla, analizuje, doszukuje się przyczyny, rozpacza, na przemian obwinia siebie/jego, analizuje stan swoich uczuć, pławi się w złości, smutku, rozczarowaniu. Potrafi godzinami o tym rozprawiać z przyjaciółką, mamą czy inną bliską kobietą (bo któż inny lepiej ją zrozumie, jak nie inna kobieta).

Mężczyzna z kolei, mimo fatalnego nastroju i równie męczących myśli, próbuje o nich zapomnieć poprzez działanie, nierzadko ryzykowne. Wychodzi do baru, upija się z kolegami, idzie pograć w piłkę, pobiegać, poćwiczyć na siłowni, zatraca się w pracy, rąbie drewno, wdaje się w bijatykę, w przygodny romans, jednym słowem próbuje za wszelką cenę oderwać się od dręczących myśli. Dlatego mężczyźni częściej popadają w alkoholizm, częściej też popełniają samobójstwa – wszystko to wymaga działania. Kobiety z kolei częściej popadają w depresję – to wymaga myślenia.

Martwienie się, czyli przeżuwanie myśli nie prowadzi do rozwiązania problemu

Martwienie się to nie jest sposób rozwiązanie problemu. Z kolei nadmierne przeżuwanie kłopotów, nie sprawi, że je przetrawisz. Zwróć uwagę na inne określenia ruminacji:

łamać się/bić się z myślami

przelewać z pustego w próżne

rozkładać coś na czynniki pierwsze

walić głową w mur

płakać na rozlanym mlekiem

Wszystkie te określenia wskazują jednoznacznie na bezsens podobnego myślenia. Zamartwiając się kręcisz się w kółko, a poprzez nieustanne przeżuwanie, nigdy nie strawisz dręczących Cię trosk.

 

Zamiast się martwić, zajmij swój umysł

Najkorzystniejszą właściwością ludzkiego mózgu, z punktu widzenia zamartwiacza jest to, że nie jest on w stanie myśleć o dwóch rzeczach jednocześnie. I ten fakt można wykorzystać, aby przestać przeżuwać myśli. Jeśli zajmiesz swój umysł, zmartwienia zostaną automatycznie wyparte. Umysł najlepiej zająć poprzez wykonywanie czynności wymagających kreatywności oraz uwagi i skupienia. Umysł kocha wyzwania i jeśli tylko dostarczysz mu atrakcji, przestanie przywoływać negatywne myśli.

Po pierwsze, zacznij praktykować pozytywną ruminację – przeżuwaj to, co dobre

  1. Czytaj pozytywne treści i czekaj, aż do fragmentu, który Cię wewnętrznie poruszy. Następnie skup się nad wybranym fragmentem, rozmyślaj, medytuj, tak, aby przeniknął Cię do głębi. Przeżuwaj go w rytm swojego oddechu, tak aby umysł został oczyszczony ze zmartwień.
  2. Przeanalizuj swoje negatywne ruminacje i stwórz dla nich przeciwieństwo. W ten sposób zmienisz „treść pokarmową” ze szkodliwej na wartościową. Następnie delektuj się nią powoli i w skupieniu.

Po drugie, zastanów się, jakie zajęcie wymagające inwencji twórczej oraz skupienia przyniesie Ci ukojenie, relaks i wewnętrzny spokój. Być może któreś z podanych poniżej przykładów stanie się dla Ciebie formą ucieczki do zmartwień.

  1. Pisanie opowiadań, bajek, wierszy, felietonów – jest to mój ulubiony sposób na konstruktywne zajęcie myśli. Kiedy siadam przed klawiaturą, czuję jak cały zły nastrój ulatuje. Pojawia się zaangażowanie, lekkość, spełnienie. To dla mnie najlepszy sposób na oderwanie się od negatywnych, natrętnych myśli.
  2. Malowanie, rysowanie, zrysowywanie – nawet jeśli nie masz talentu, zrysowywanie może się okazać bardzo zajmującym i satysfakcjonującym zajęciem.
  3. Tworzenie biżuterii, robienie na drutach, haftowanie, szycie, przerabianie ubrań – wszelkie hand-made, DIY wymagają zarówno kreatywności, jak i skupienia.
  4. Uczenie się tekstów na pamięć – wierszy, fragmentów ulubionych książek. Pomyśl, jak błyśniesz w towarzystwie, recytując poezję.
  5. Nauka języka obcego, najlepiej egzotycznego. Zapomnij o angielskim, hiszpańskim czy niemieckim. Nowy, nietuzinkowy język będzie bardzo pozytywnym wyzwaniem dla Twojego umysłu. I oderwie Cię od trosk. Marzysz, żeby pojechać do Japonii, ucz się japońskiego. Lubisz tajską kuchnię, ucz się tajskiego. Zawsze chciałeś zobaczyć zorzę polarną ucz się norweskiego.

Pamiętaj Twój umysł lubi być używany, a nie zużywany lub wręcz zarzynany bezsensownym martwieniem się. Tak więc, nie martw się, a przeżuwanie zostaw przeżuwaczom.

3
Dodaj komentarz

avatar
2 Wątki w komentarzach
1 Odpowiedzi na wątek
0 Obserwujący
 
Najczęściej reagowany komentarz
Najgorętszy wątek komentarza
2 Komentuj autora
Spokój DuchaP.W. Autorzy ostatnich komentarzy
  Subskrybuj  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
P.W.
Gość

Bardzo ciekawy i pożyteczny artykuł do “zastosowania” szczególnie w ostatnich miesiącach. To “przeżuwanie” każdemu się zdarza, a sztuka w tym, by w porę to zauważyć. Pozdrawiam serdecznie 🙂

trackback

[…] o tych wszystkich mechanizmach rządzących naszym umysłem, potrafimy sobie wytłumaczyć, że przeżuwanie myśli   jest bez sensu, że za wszystko odpowiada nasz plejstoceński mózg itd. A jednak coś […]