Narzędziownik zamartwiacza

Poznaj “złotą metodę” na martwienie się

Miej wszystko w dupie!

 

Ludziom najczęściej nie udaje się przestać martwić, nie dlatego, że coś jest z nimi nie tak, ale dlatego, że coś jest nie tak z metodami, które stosują, próbując przestać się martwić. Podstawowym błędem jest to, że ludzie martwiąc się podążają za swoim instynktem. Boją się i traktują lęk jako zagrożenie, wroga. Próbują z nim walczyć lub uciekać, bo takie są nasze zwykłe reakcje na wrogów. Te intuicyjne reakcje nie działają jednak w przypadku chronicznego zamartwiania się.

 

Martwienie się to ślepe podążanie za instynktem

 

Martwienie się jest podążaniem za instynktem, podczas gdy niemartwienie się jest podążaniem za logiką. Co jest u Ciebie silniejsze instynkt czy logika?

 

Każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że martwienie się jest sprzeczne z logiką, całkowicie bezsensowne i prowadzące donikąd. Wszyscy o tym wiemy, a mimo to, wciąż się zamartwiamy, dlaczego?

Zmartwiony umysł skupia się na przedmiocie swojego zmartwienia. Instynktownie nie chce stracić z oczu wroga, aby być w każdej chwili przygotowanym do ataku albo ucieczki.

 

Instynkt nie zawsze jest dobrym doradcą

Instynkt czy też intuicyjność działa w nas jak domyślne ustawienia w oprogramowaniu. Zazwyczaj są zalecane i korzystne dla nas, ale jest wiele sytuacji, w których intuicyjna reakcja może nas drogo kosztować.

Kiedy jedziesz po oblodzonej drodze i nagle zaczyna Cię znosić na drzewo, co robisz? Jeśli zareagujesz instynktownie i spróbujesz odbić kierownicą w kierunku przeciwnym do drzewa, najpewniej spowodujesz wypadek. A jeśli będziesz się kierował w stronę drzewa, wszystko będzie dobrze.

Gdy spacerując po lesie, nagle zobaczysz wielkiego psa, który w dodatku zaczyna na Ciebie warczeć, instynkt podpowiada Ci, żebyś uciekał, gdzie pieprz rośnie. Pies, nawet jeśli nie jest groźny, widząc uciekającą „ofiarę” i zachęcony jej strachem najpewniej zacznie ją gonić. W tym wypadku, intuicyjna ucieczka może się skończyć kilkoma szwami na nogach.

Co powinieneś zrobić, kiedy pływasz w morzu i nadciąga duża fala? Jeżeli będziesz przed nią uciekał, fala prawdopodobnie powali Cię, uderzy Cię w piasek lub zniesie na skały. Postępując wbrew instynktowi i zanurzając się w fali sprawisz, że wszystko dobrze się skończy.

Podążając za swoim instynktem w chwilach niepokoju, prawdopodobnie pogorszysz sytuację. Panikując nie jesteś w stanie myśleć logicznie i możesz popełnić błąd. Zdajesz się na instynkt, który w wielu sytuacjach może okazać się zawodny i zaprowadzić Cię na manowce.

 

Reakcja przeciwna do intuicyjnej

“Złota metoda” na martwienie się brzmi następująco:

Kiedy się czymś martwisz, zrób dokładnie odwrotnie niż podpowiada Ci Twój instynkt. 

Martwisz się, w czasie lotu, że zaraz się rozbijecie i rozpaczliwie trzymasz się podłokietników? Pamiętaj, że strach jest w Tobie, nie w samolocie. Puść, rozluźnij ręce i połóż je spokojnie. Nie musisz się trzymać, do tego służą pasy! Reakcja przeciwna do intuicyjnej.

Czeka Cię trudna rozmowa z przełożonym i bardzo się nią martwisz? Instynkt nie chce konfrontacji i podpowiada Ci, żebyś uciekał. Rozmowa kojarzy Ci się z niebezpieczeństwem. Zaczynasz odczuwać wszystkie symptomy towarzyszące poczuciu zagrożenia. Nie możesz spać, jesteś nerwowy i przygnębiony, serce bije Ci szybciej, jesteś spięty. Kombinujesz w jaki sposób uniknąć stawienia się na dywaniku u dyrektora. Tymczasem logicznie rzecz biorąc powinieneś pójść na tą rozmowę z podniesioną głową, jak najszybciej wyjaśnić sytuację i obronić swoją zawodową pozycję. I to będzie dla Ciebie dobre. Reakcja przeciwna do intuicyjnej.

Martwisz się czymś tak, że serce wali Ci jak oszalałe, oddech staje się płytki i przyspieszony? Co jest przeciwieństwem płytkiego oddechu? Głębokie oddychanie! Kiedy zaczniesz robić głębokie wdechy i wydechy rozluźnisz górną część klatki piersiowej, zaczniesz oddychać przeponą, a nie brzuchem, a rytm Twojego serca się uspokoi. Dlatego przy martwieniu się tak bardzo pomagają różne techniki oddechowe i relaksacyjne. Martwiąc się instynktownie się napinasz, a przeciwieństwem napięcia jest rozluźnienie. Reakcja przeciwna do intuicyjnej.

 

Przeciwieństwo martwienia się

Kiedy się martwisz, skupiasz się na danym problemie tak intensywnie, że często nie jesteś w stanie myśleć o niczym innym. Przejmujesz się, martwisz, dręczysz. Im więcej o czymś myślisz, tym staje się to trudniejsze i wpływa na pogorszenie Twojego samopoczucia.

Oto kilka przeciwieństw nadmiernego przejmowania się:

1) Przestań się przejmować zarówno problemem, jak i swoją reakcją na niego. Włącz olewator!

2) Odwróć swoją uwagę od problemu. Posłuchaj pięknej muzyki, obejrzyj śmieszny film, przywołaj piękne wspomnienia, idź na spacer, spotkaj się z przyjacielem, poczytaj ciekawą książkę.

3) Skoncentruj się na przeciwieństwie zmartwienia. Zamiast skupiać swoje myśli na tym czego nie chcesz, czego się boisz, czego chcesz uniknąć, zrób dokładnie odwrotnie. Staraj się skupić na tym czego chcesz, wtedy wszystko będzie dobrze.

 

Gdyby to było takie proste…

Owszem, może nie jest to proste, ale do zrobienia. Zacznij od swojego ciała. Pamiętaj, że ciało łatwiej jest kontrolować niż umysł, dlatego odpuszczanie powinieneś zacząć od rozluźnienia napiętych mięśni. Są najróżniejsze metody relaksacyjne. Znajdź odpowiednią dla siebie relaksację lub afirmację prowadzoną i naucz się techniki rozluźniania się. Bardzo ważne jest, abyś dobrze ją opanował, bo wtedy będziesz miał gotowe i sprawdzone narzędzie, gdy przyjdą chwil słabości.

 

Im bardziej się starasz, tym gorzej się dzieje!

Czy Ty też tak masz? Starasz się nie martwić, a w konsekwencji martwisz się jeszcze bardziej? Albo sięgasz granic absurdu i martwisz się, że się martwisz. Jeśli tak, to nic niezwykłego. Wielu zamartwiaczy ma podobne doświadczenia. Znajdzie się i na to sposób.

Osoby, które zmagają się z chronicznym zamartwianiem się, lękiem czy wręcz paniką próbują instynktownie walczyć z trudnymi emocjami i często okazuje się, że to tylko pogarsza ich sytuację. Kiedy tak się dzieje, martwią się jeszcze bardziej. Na dodatek zaczynają obwiniać siebie za to, że są zbyt słabi, ułomni, głupi czy tchórzliwi, aby móc sobie z tym poradzić. Wtedy ich poczucie wartości drastycznie spada, a problemy narastają. Szkoda, że tak źle o sobie myślą, bo wcale nie mają racji! Dlaczego?

Jeśli im bardziej się starasz, tym gorzej się dzieje, to prawdopodobnie dlatego, że używasz metod, które faktycznie pogarszają Twój stan lub za bardzo się starasz. Kiedy zbyt mocno próbujesz się uspokoić, tym bardziej się spinasz i tym samym dolewasz przysłowiowej oliwy do ognia.

Cokolwiek robisz, nie staraj się za bardzo, nie próbuj zbyt mocno. „Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu” i ta reguła sprawdza się również i w tym przypadku. Odpuść sobie, wyluzuj i rób swoje, a wszystko będzie dobrze.

 

Myślę, że najlepszą puentą do dzisiejszego wpisu będzie fragment wiersza Wisławy Szymborskiej:

„Więc chociaż czasem w krzyżu Cię łupie
Ciesz się dniem każdym!
Miej wszystko w DUPIE.”

 

Fot: Tadeusz Dębski

Polub nasz fanpage

Zobacz także…

1
Dodaj komentarz

avatar
1 Wątki w komentarzach
0 Odpowiedzi na wątek
0 Obserwujący
 
Najczęściej reagowany komentarz
Najgorętszy wątek komentarza
1 Komentuj autora
Kamilla Autorzy ostatnich komentarzy
  Subskrybuj  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Kamilla
Gość
Kamilla

Ta metoda przywodzi mi na myśl pewną zaslyszaną historię z czasów II wojny światowej. Oddział angielskuch zwiadowców jak zwykle badał teren, aż tu pewnego razu podczas rutynowego patrolu okazało się, że Niemcy otoczyli ich ze wszystkich stron. I co zrobił angielski dowódca? Zamiast działać “intuicyjnie” i podjac walkę lub ratować się ucieczka (mieli chyba jeszcze możliwość wydostania się z pulapki wąskim przesmykiem, ale było to mocno ryzykowne) nakazał swoim żołnierzom UWAGA – usiąść i wypić herbatkę! Wiadomo Anglicy, ale to już była przesada. Herbatka w śmiertelnym uścisku? Żołnierze myśleli, ze ich dowódca oszalał, ale rozkaz to rozkaz. I stało się… Czytaj więcej »